piątek, 13 maja 2011

Piotr „Stopa” Żyżelewicz




Stopa umarł dziś w nocy. Miałem nadzieję, że nie będę musiał robić tego wpisu, że będzie lepiej, że wyjdzie z tego...

Wspaniały perkusista. Pamiętam ten werbel w „Piosence po nic” Armii. Potrafił uderzyć szybko i mocno jak nikt inny, a także delikatnym minimalizmem dopełnić niedopowiedziane. Pamiętam koncerty, z Armią, Voo Voo, 2Tm2,3, Izraelem. Gdy na urodzinach Armii zjawiał się by zagrać coś z „Legendy” zawsze witano go wielkimi brawami. Zawsze uwielbiałem patrzeć jak gra...

Ciężko coś sensowego napisać w takiej chwili. Zostaje smutek i pustka.
Graj dalej Piotrze, tam Na Górze...

Dziękuję.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz