czwartek, 8 kwietnia 2010

Podróż

Dziś widziałem: samochody i szosę asfaltową ciągnącą się bez końca.
Rzekę, a nawet królową rzek i to, że brzegi jej już się zielenią.
Pociągi wijące się jak węże.
Puste wioski i miasteczka, a nie była to noc, ledwo kilkanaście minut po osiemnastej.
Drewniany wychodek, ciężarówkę o śmiesznej nazwie, kosmiczny atak kichania w Pułtusku.
Sarny, które prawie się mnie nie bały i wilgoć tak silną, że prawie namacalną.
I jeszcze las, który nie chciał się skończyć.

***

Sięgam do przegródki z piosenkami najpiękniejszymi:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz