poniedziałek, 21 grudnia 2009
„Miłość! Uwaga! Ratunku! Pomocy!”
„Osoba, która nie widzi powodu, żeby być smutną, jest dla mnie z gruntu podejrzana” powiedziała KN w pewnym wywiadzie. Płyta jest piękna, dźwięki spadające na mnie i otaczające mą głowę sprawiają, że świat zaczyna wyglądać inaczej. Śnieg skrzy się za oknem, a zakamarki duszy przepełnia muzyka. Gdy słyszę te słowa, czuję jak wiele mam z nią wspólnego. Jestem bardzo podobny i często świat odczuwam zupełnie tak samo. Może też chciałbym spać rok, może siedem lat, a czasami gwiazdy są jak gwoździe przytrzymujące niebo, co na głowę chce mi spaść. I ten koncentracyjny parapet, obawy, wątpliwości, wrzask o brzasku – tylko kilka zapamiętanych słów. Słowa są na tej płycie chyba najlepsze ze wszystkich napisanych przez Kasię Nosowską. Muzyka jest inna. Zupełnie inna od wszystkiego co Hey zrobił do tej pory. Właściwie, nie liczyłem, że ten zespół jeszcze mnie czymś poruszy a tu proszę – dla mnie „Miłość! Uwaga! Ratunku! Pomocy!” to bardzo mocny kandydat do płyty roku. Polecam z całego serca.
piątek, 11 grudnia 2009
Świetlicki "Dwanaście"
środa, 2 grudnia 2009
Freak
***
Zapiski na kopercie. Odsłuch pierwszy.
wtorek, 1 grudnia 2009
Rock W Ruinach
Brzmienie powalało, przepona odbierała każde uderzenie perkusji i do tego jeszcze bliskość tych, których znałem tylko z radia, telewizji i gazet. To tam widziałem na żywo Hey (zaraz po wydaniu płyty „Fire”), Closterkeller, Kolaborantów, Illusion, Kazika Na Żywo, Hunter i wiele innych zespołów, których teraz nie pamiętam.
Każdy wyjazd na koncert do Szczytna był dla mnie świętem, okazją by poczuć, że jestem częścią tej rewolucji muzycznej jaką były wczesne lata 90-te XX wieku. To wtedy muzykę dla młodzieży grała młodzież, a muzycy byli nie wiele starsi od nas. To wtedy na świecie eksplodował grunge, a radia i telewizje, grały te wszystkie wspaniałe dźwięki.
Po jakimś czasie impreza przeniosła się z dziedzińca na plażę miejską, potem zmetalizowała się i zmieniła w Hunterfest, który to ostatnio chyba znajduje się w upadku. To jednak były magiczne lata 90-te, które eksplodowały muzyką, a ja byłem zbuntowanym dzieciakiem z liceum przeżywającym to wszystko całym sobą.