poniedziałek, 19 lipca 2010

Tęsknota za zimą...


Wreszcie trochę chłodniej. Można ciut odreagować te dobre kilkanaście dni tropikalnych upałów. Wiele wskazuje na to, że to jeszcze nie koniec, ale takie chwile jak ta powodują, że znów chce się żyć. A było naprawdę nielekko. Co prawda w zasięgu rzutu beretem mam basen, ale upały tylko utwierdzają mnie w przekonaniu, że lato jest jednak nie dla mnie.
Siedzę tak sobie i już wizualizuje mi się padający śnieg za oknem. Na początku lekkie małe płatki tańczące na wietrze, stopniowo zagęszczające atmosferę i przykrywające cały świat białą zasłoną. Śniegu jest coraz więcej i więcej, już trzeba odkopywać auto spod zaspy i kółka kręcą się w miejscu. Są sanki, lepienie bałwana, mokre rękawiczki, powrót do ciepłego domu, herbata i koc. Jest zamarznięte jezioro i mazurski las całkowicie pod śniegiem. Tropy zwierząt, kulig, ognisko i cisza przerywana tylko szumem wiatru. Mróz szczypiący w twarz, ciepła kurtka i choinki pod śniegiem...
O tęsknocie za latem napiszę za kilka miesięcy.

poniedziałek, 5 lipca 2010

Różowe lata 70-te

Ostatnio, wolne chwile między mundialowymi meczami, umilam sobie przezabawnym serialem „Różowe lata 70-te” (That ‘70s Show). Zabawa jest przednia, postaci rewelacyjne i humor czasami powoduje niebezpieczną możliwość spadnięcia fotela. Codzienne wizyty w piwnicy Erica Formana  w Wisconsin, są totalnym oderwaniem od rzeczywistości. Serial opowiada o grupce młodzieży uczącej się w liceum, gdzieś na amerykańskim środkowym zachodzie, o ich rodzicach, problemach, o życiu. Jeśli wszystko to włożymy do gęstego sosu końca lat 70-tych pełnego rewolucji seksualnej, przemian społecznych, hipisowskiego rocka, disco, oparów marihuany („...po co wam na weekend cały worek oregano?”) , to wychodzi nam mieszanka wybuchowa. Polecam każdemu, skąd to wziąć nie piszę, bo jak mówi pismo – „szukajcie, a znajdziecie”:-)

Trochę czytałem ostatnio o tym serialu i okazuje się, że jego roboczy tytuł brzmiał „Baba O'Riley” - a to tytuł genialnego utworu grupy The Who. Polecam przyjrzenie się jaki show gitarowy robi Pete Townshend, kompozytor tej piosenki, we fragmencie koncertu, który prezentuję poniżej – ten ruch ręki – klasyk. We wspomnianym teledysku występuje również facet w koszulce po młodsze siostrze i basista ze strasznym basem – czasami mam wrażenie, że ten bas rządzi światem, albo przynajmniej ma takie ambicje. Nieważne to jednak, posłuchajcie zespołu The Who.

„Nie płacz
Nie podnoś wzroku
To tylko zmarnowane pokolenie”.