piątek, 4 czerwca 2010

Przed urlopem

Ostatnio nie mogę spać. Budzę się wcześnie, a kładę raczej późno. Nawet te chwile wieczorem, które jeszcze do niedawna ładowały moje akumulatory, nagle stały się tylko kolejnym elementem dnia. Czuję się przeładowany monotonią. Każdy dzień jest taki sam. Każdy tydzień, miesiąc... Zmienia się tylko wystrój świata za oknem. Teraz jest wściekle zielony i siły natury czasami odgrywają przede mną swoje przedstawienia. Zabarwiają niebo na granatowo, przetykają przestrzeń nićmi błyskawic i huczą złowrogo. Najwyraźniej chcą mnie przestraszyć, lecz ja już niewielu rzeczy się boję. Co najwyżej wzruszam ramionami, lub brew podniosę do góry. Ogarnia mnie apatia i niechęć do robienia czegokolwiek. Powoli zapadam się w tym wszystkim i tylko czasami zastanawiam się czy aby łóżko mnie nie pochłania. Robi się coraz bardziej miękkie i coraz mniej mnie zaczyna z niego wystawać. Może dlatego nie mogę spać... Może po prostu nie chce jeszcze zniknąć...

A może to koszmar, którego nie chcę pamiętać...;-)
Już jutro urlop!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz