wtorek, 7 lutego 2012

Top 10 Metallica


10 maja znów zawita do naszego kraju Metallica. Tym razem jako główna gwiazda polskiej odsłony festiwalu Sonisphere. Pamiętam gdy pierwszy raz usłyszałem ten zespół. Byłem wtedy dzieciakiem z podstawówki. Bezpośrednio przed tym dniem, pożyczyłem od kolegi jakieś straszliwe kasety, jeżeli mnie pamięć nie myli, była to płyta Death „Leprosy” i Obituary „Slowly we rot”. Katowałem tę rzeźnię dość intensywnie, a gdy oddawałem, kumpel zaproponował „Kill’em all” Metallicy. W porównaniu z wyżej wymienionymi, wydała się ta muzyka zaskakująco melodyjna i od razu mnie wciągnęła. Potem poszło już szybko: „Ride The Lightning” , „Master of Puppets” i został ze mną ten zespół już na zawsze.
Można się krzywić na myśl o „St. Anger”, może się nie podobać przekombinowane i koszmarnie brzmiące „Death Magnetic”, że o "Lulu" nie wspomnę, faktem jednak pozostaje, że jest to jeden z najważniejszych zespołów w historii rocka. Postanowiłem więc ułożyć dziesiątkę moich ulubionych utworów Metallicy. Oto ona:

1. Master of Puppets (opus magnum w historii metalu. Genialna kompozycja, to przełamanie w środku, piękno – palec Boży)
2. The Unforgiven (najlepszy utwór z „Czarnego Albumu”)
3. Battery (ten pochód basu i gitary, no i intro! Niby prosty numer, ale jaki układ kompozycji - sami zobaczcie co można z tym zrobić!)




4. One (połączenie wydaje się karkołomne, bo część balladowa z gitarami akustycznymi jest taka delikatna w warstwie brzmieniowej, natomiast część szybka jest niesamowicie czadowa, a jednak to pasuje)
5. For Whom the Bell Tolls (dzwony i riff na początku)
6. Hero of The Day (lubię płytę „Load” i ten numer zawsze na mnie działał)
7. No Remorse (wojna, szybkość i prawie punkowa siła)
8. Orion (najlepszy instrumental w historii zespołu, ileż tu się dzieje - zajrzyjcie koniecznie do linku - sam początek to solo Jasona Newsteda z utworu "My friend of Misery", który dosłownie otarł się o ten top)
9. Welcom Home (Sanitarium) (i niech ktoś mi powie, że w heavy metalu nie ma piękna, to solo na początku, do tego tekst)
10. St. Anger (niby wiadro-werbel, ale lubię ten numer, prędkości są oszałamiające, czasami trzeba uwolnić swą wściekłość)