piątek, 11 grudnia 2009

Świetlicki "Dwanaście"


Po przeczytaniu książki Marcina Świetlickiego pt. „Dwanaście” naszła mnie myśl taka, że wypadałoby napisać coś o twórczości owego autora. O książce tej nie napiszę wiele, bo to kryminał i dziwnie byłoby coś więcej pisać o nim. Wierszy pana Ś interpretować też nie będę. Chyba wystarczy, że polonistki będą go przerabiać na kolejnym semestrze swego studiowania. Ciekawe, czy wiele z niego zostanie po tym przerabianiu... Może choć buty się ostaną...
Napiszę o nocnym pociągu relacji Olsztyn Główny – Kraków, kilkanaście lat temu. Pytanie: czego on słucha? Takiej poezji współczesnej, wulgarnej niekiedy. Kasecie zgubionej w pociągu relacji przeciwnej i odkupionej dnia następnego.
RockNoc też staje mi przed oczami. Taki program w telewizji publicznej i Świetliki w nim na żywo – zupełnie... Potem, lat kilka później koncert w Proximie w Warszawie. Pytanie: idziesz na Świetliki? Eee nie, boję się...
I dziewczyna bojąca się chmurki, grzyba i robaka. I pan Boguś, który na chwilę stał się panem Bogusławem.
Dużo płyt, wierszy jeszcze więcej. Proza bardzo udana. Sięgam po następną
Wszystkiego dobrego Panie Marcinie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz